Od kilku lat wyjeżdżam z przyjaciółkami na jesienne spa – weekend w babskim gronie. Zazwyczaj wybierałyśmy początek września, ale w tym roku dość długo nie mogłyśmy się zgrać. Chyba jednak dane nam jest byczenie się w cieple i słońcu, bo nawet końcówka października okazała się dopisywać:) W tym roku towarzyszyła nam 9miesięczna dama (rok temu też, ale jeszcze w brzuchu mamy), więc całkowicie bezkarnie ograniczyłyśmy się do popijania kawki na tarasie, jacuzzi, opychania szarlotką i oglądania komedii romantycznych:) ehh… już nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu:)
Reklamy
Sympatyczny maje zwyczaj 🙂
a zaczęło się prosto – jeden wyjazd i cudne postanowienie „musimy to powtórzyć za rok”:)
W Beskidach byłam tylko raz, ale mam nadzieję wybrać się jeszcze wielokrotnie. jak patrzę na te zdjęcia, to jeszcze bardziej mi sie chce tam znaleźć.
Cieszę się, że mogę polecić jakieś miejsce doświadczonej podróżniczce!
Babskie wypady w sprawdzonym, szalonym gronie…powiem szczerze nie znam tego. Takie historie zdarzały mi się tylko w męskim towarzystwie łazikowo-fotograficznym.
Pięknej pogody i wielu miłych wrażeń ! 🙂
właściwie każda z nas wywodzi się z takich męskich towarzystw – może dlatego odpowiadają nam coroczne babskie wypady (na zasadzie odmiany). Pogoda była cudna, chyba zakończyłam sezon letni:)
Hmm, może nie mam w swoim kręgu kobiet, które zdecydują się na chwilowe opuszczenie faceta. Wiem, że wynika to z bojaźni a nie chęci wyjazdu. Nigdy ( rany, jak ja nie lubię tego słowa) nie pozwoliłam być cudzą własnością, bo wierzę sobie..To jakby kolejny temat, choć związany z powyższym. Przykro mi, że moja przyjaciółka” nie może” sama wyjachać..choćby na weekend.
ano właśnie – ludzie i ich historie są różne. może faktycznie mam trochę szczęścia.